wtorek, 2 stycznia 2018

ładny jesteś, mimo że masz coś niewyjściowego w mordzie. widziałam cię już tu kiedyś, tu i tam. uśmiechasz się do mnie tak, żeby nie zauważył nikt poza mną. nie rozmawiamy, ale nasze ciała mówią do siebie. wiem, że jesteś smutny. już trudno nas rozczarować, czasem coś po prostu się zjebie.
spotkamy się może kiedyś, na razie jesteśmy zmęczeni.

czwartek, 14 września 2017


patrzę na ciebie
masz piękne usta, piękny uśmiech, piękną skórę
przyszłam tu na ciebie patrzeć
coś tam mówisz, całkiem mądrze
coś tam o biznesach, coś tam się śmiejesz, ja razem z tobą
coś tam czarujesz ludzi
nalewasz mi wodę do szklanki
wiesz zawsze czego chcę i jak chcę
dajesz mi to, z potrzeby serca albo dlatego, że rozumiesz prawa rynku
inwestujesz
to nie jest ważne, jest przyjemnie
odstawiam szklankę, ale wciąż jestem spragniona

dotknij mnie
dotknij mnie tak, jak chcę
patrzę na ciebie, na twoje piękne usta
zamykam oczy
jest przyjemnie,
mam z kim rozmawiać, ty mnie dotykaj

mówią coś o dotykaniu duszy
pytają mnie czy to miłość

ja nie wiem co czuję, ale zrób to mocniej



niedziela, 22 stycznia 2017

zderzacz hadronów

Scena I

Uwielbiam patrzeć w twoje oczy, a ty na moje nogi. W oczy też lubisz. - Są ładne - mówisz i nic więcej nie musisz dodawać. Twoje są dziś tak ciepłe i słodkie, jak lody, które ciekną nam po dłoniach. Patrzysz jak przeciągam językiem po palcach, przełykasz ślinę. Nie próbujesz powstrzymać uśmiechu. Ja powstrzymuję się od oblizania unoszącego się właśnie kącika twoich ust. Jest gorąco. Poprawiam sukienkę, znów spoglądasz na moje uda. Ja na twoją gładką skórę. Godzinę temu mówiłam, że ciebie nie chcę, teraz dystans jest tak mały, że powietrze między nami zaraz wybuchnie. Jest jeszcze wcześnie, zbliża się złota godzina.


Scena II

Leżymy na trawie. Dookoła nas butelki wtapiające się w zieleń. Udajemy, że jesteśmy bardziej pijani niż wskazuje ich ilość. W przerwach między pocałunkami układamy sobie alibi w głowie i obmyślamy, które kadry nie nadają się do oficjalnej dystrybucji.
Ty i ja, dwoje aktorów na green screenie.

Cięcie.

Scena III


Ze złą miną bujamy się po mieście i słuchamy piosenek, które wcale nie są o nas. Czekamy na lepsze czasy, ale świat znów się nie rusza. Poznajemy ludzi, wiedząc że to i tak nie jest to. Jest nam wszystko jedno. Złamaliśmy zasady gry, w której od początku blefowaliśmy. Czekamy kolejkę.


Scena IV


Spotykamy się wzrokiem i przeszywa nas głęboki bas, który zapętlony mógłby płynąć tygodniami. Teraz jednak uderza skumulowany prosto w żołądek, sprawiając że jest nam niedobrze. Podchodzę do ciebie i celuję palcem w twoje czoło. To miasto jest za małe na nas dwoje.


poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Ty też nie jesteś w moim typie, absolutnie, ale podoba mi się to, jak pachniesz. Właściwie, jara mnie to. Twoje ubrania i fryzura, kompletnie nie w moim typie, są idealne i to też mnie kręci. Trochę nawet gardzę twoimi poglądami i gustami. Ale jakie to ma znaczenie?
Żadne. Nic teraz nie ma znaczenia, bo ty myślisz dokładnie to samo. Nie jestem dziewczyną dla ciebie. Jesteś samotny i jarają cię moje perfumy. Nic z tego nie będzie, ale teraz zasypiamy trzymając się za ręce. Dzisiaj nie jesteś sam.

Kiedy zamykam oczy i wciągam powietrze, moje ręce zaczynają rozpinać twoją idealnie czystą białą koszulę.

sobota, 16 lipca 2016

Nie podobasz mi się.
Nie podobasz mi się, ale podoba mi się to, co mówisz. Nie jesteś w moim typie, ale kręci mnie to, jak się poruszasz. To, jak nosisz ubrania. Podobają mi się gierki, które prowadzimy i których nie prowadzimy.
Wszystko dzieje się za szybko. Ale ja tak naprawdę chcę biec. Chcę lecieć i rozbić się twarzą o twoją twarz. Tę, która mi się nie podoba.
Nie podobasz mi się, ale gdybym była Amerykanką, powiedziałabym ci I like you.

wtorek, 5 lipca 2016

To było coś. Jakby wszystkie elektrony w moim ciele skupiły się pod tym fragmentem skóry, który on właśnie dotknął. Wpadł na mnie w supermarkecie - love story na miarę naszych czasów.
Teraz obudziłam się koło niego i nie czuję nic. W moim sercu tylko neutrony.

niedziela, 18 maja 2014

Ten ma niebieskie oczy, na pewno. Są jak głębia arktycznego jeziora - gdybym była poetą, tak bym napisała.
Leżymy obok siebie. On gładzi moją nogę. Udajemy. On, że już nie wie co robi, ja - że nie zauważyłam. Chciałabym być tak bardzo pijana, żeby zatoczyć się i wpaść do tej lodowatej wody, gdzie ostatecznie zamarznie moje serce. Wtedy nie będę czuła już nic. Albo zatęsknię za ciepłym domem.
Ale teraz stoję na brzegu i nieudolnie puszczam kaczki.